Bezsenność

Minął weekend, weekend u rodziców.. jak zawsze na wyjeździe człowiek źle śpi.. a tu teraz niespodzianka, spałam całkiem nieźle mimo że z Miłoszem ;)) Wczoraj w niedziele odwiedziliśmy teściów. Byliśmy tam na 12 na obiad, hmm po obiedzie siedzieliśmy , gawędziliśmy.. o 15 Miłosz tradycyjnie zrobił się śpiący… Mówię do męża może jedźmy, żeby zdrzemnął się w drodze? Na co mąż,. a może uśpisz go tutaj.. no i tak zanim uśpiłam, zanim się wysapał.. była 18 ! zrobiło się ciemno, zimno…i marudno jak wracaliśmy do domu. Wracając do domu, Ala padła od razu w aucie i smacznie spała.. za co Miłosz, wyspany nie był zadowolony że musi siedzieć w ciasnym foteliku, ubrany w zimowe ubranie.. w ciemności.. darł się całą drogę.. Tzn no nie darł się dosłownie.. bo go zabawiałam.. ehh odwracałam się do niego do tyłu (siedzę z przodu, dzieci z tyłu).. i zabawiałam komórką (nawet żadnej zabawki do środka nie wzięliśmy)!  A Miłosz co chwilę w krzyk.. .no i tak jechałam 1,5 godziny… po całej trasie mogłam tylko wysiąść i puścić pawia (choroba lokomocyjna) … Jak weszłam do domu to nadal mi było niedobrze.. ehh dzieci usnęły po 21… ja wykończona mogłam się tylko umyć, wziąść procha i się położyć.. była 21 30…

W nocy Miłosz się obudził myślałam że jest późno bo ciemno, cisza, mąż już spał (zwykle kładzie się po 00). Patrzę na zegarek była 1 15… gdyby Miłosz zjadł i usnął może i ja by,m szybko usnęła.. ale rozbudził mnie jego kaszel.. Ehh rozbudziłam się a jak ten w końcu się uspokoił i usnął była  2… I tak tłukłam się na łóżku dobrze do 4 30…..ehhh nienawidzę nie mogłam usnąć.. myślałam o świętach  , o potrawach o tym całym szykowaniu potraw, W tym roku w 1 święto jeszcze roczek Miłosza.. więc dodatkowo impreza … Leżałam i myślałam.. ehh dziś mam już potrawy obcykane (wiem co będę robić), ale muszę napisać sobie listę zakupów.. poszperać po jakiś przepisach tego czego nie pamiętam w głowie… I tak leżałam i się tłukłam, aż w końcu usnęłam było już chyba przed 5 .. O 6 05 obudził się Miłosz.. i zaczynamy nowy dzień.

2 myśli w temacie “Bezsenność

  1. oj weekendy u mnie też takie zabiegane. Nie lubię tak późnych powrotów ;/ bo człowiek właśnie wykończony i wyrąbany 😦
    Współczuję choroby lokomocyjnej 😦
    Moja Wera dzisiaj obudziła się o 3:30 i koniec spania ;/ masakra jakaś

Dodaj komentarz